Uderzony "Anglik" a TU nie chce naprawiać-czy może
Zamieszczone przez loyd
Ty natomiast jak widzę, chętnie rzucasz stwierdzeniami rodem z Torunia, że nie jesteśmy niepodległym państwem, ect. Co zatem proponujesz ? Przyłęczenie do ZBiR czy może WNP ?
Przepraszam uprzejmie ale to Ty raczej rzucasz pomysłami rodem z TVN albo UE albo ZBiR lub WNP, pamiętaj że są państwo stowarzyszone z UE i jakoś sobie żyją. Nie mówiąc już o państwach które wogóle nie są z UE w żadnych konszachtach. Jakoś przed 01.12.2009 r. kiedy nie było jeszcze UE a tylko WE, Polska sobie istniała i źle się jej nie działo. Przed 2004r. też jakoś nie bankrutowaliśmy. Takim jak Ty którzy walą sloganami typu Albo UE albo Białoruś mogę tylko powiedzieć pożyjesz zobaczysz. Tylko dzięki takim bezczelnym hasłom udało się ten kraj wprowadzić do eurosojuza. Skoro Ue jest taka fantastyczna to jak wytłumaczysz fakt że większość europejczyków była przeciwna Traktatowi z Lizbony a wcześniej eurokonstytucji? Napisz jeszcze że jestem mocher do kompletu.
Acha wspólny rynek - rewelacja szkoda tylko że to nie jest wolny rynek.
Zamieszczone przez loyd
Jak byś sobie wyobrażał funkcjonowanie UE gdyby każde państwo mogło dowolnie subsydiować swoje przedsiębiorstwa (co np. Francja próbuje robić) ?
normalnie tak jak było wcześniej, ale żeby by było jasne jestem przeciwnikiem subsydiowania jakichkolwiek podmiotów przez państwo. Wystarczy obniżyć podatki, zlikwiodwać podatek dochodowy itd itd...
Uderzony "Anglik" a TU nie chce naprawiać-czy może
Otóż sąsiad z osiedla sprowadził kilka miesięcy temu Vauxhalla Vectrę kombi i przerobił ją na europejczyka. Auto z bodajrze 2001 roku w dość ciekawej wersji (2.2, wnętrze z kubełkami, fajne alumki, klimatronik, itp.). Pech chciał, że ktoś w niego wjechał w tylny lewy narożnik. Efekt to pogięta podłużnica, dach, błotnik, pokruszona szyba boczna, itp. Ale TU sprawcy odmawia naprawy powołujac się na fakt, iż taka naprawa przekroczy wartość auta i chce mu oddać pieniądze. Tyle tylko, że traktuje ten samochód jako wersję nie-europejską tylko przerobionego anglika a co za tym idzie, za auto nie chce dać kilkadziesiąt tysięcy, tylko zaledwie kilka... Spotkaliście się kiedyś z takim podejściem? Wiem, TU sprawcy ma obowiązek przywrócić auto do stanu poprzedniego, ale co w tym konkretnym przypadku?
Pytam ciekawości, bo nie lubię tego sąsiada, ale co w takiej sytuacji?
jak miał ac to przecież na czymś się opierali ustalając wartość pojazdu.
kolega sprowadził hondę crv 2008 , wyszła go 65 tysi, wycena przy ubezpieczeniu 110.
autko z tego roku bardzo szybko łapie szkodę całkowitą, więc czy z oc sprawcy czy z własnego ac będzie lipa. towarzystwa tylko czekają na takie tematy.
www.k-mot.pl
Specjalizacja VAG, inne marki też naprawiam.
Autoholowanie.
Robert Kulma
Ale to on został uderzony... Poza tym wszystkie TU (wg mojej wiedzy) ustalają wielkość odszkodowania z tytułu AC na podstawie aktualnej wartości pojazdu. A "Anglik" zawsze będzie tańszy niż "Europejczyk" - więc i tu lypa...
Jakas kpina IMO. Musze kumpla spytac, bo jemu kilka razy Honde z UK przydarli nawet nie zarejestrowana u nas, ale wiem ze wyplacali z OC kase odekwatna do wartosci nowych elementow w ASO bo nie ma zamiennikow :twisted:
Witam. Ja właśnie skończyłem naprawę mojej OC I. winowajca pokrywa szkodę z własnego OC. I tutaj jest hak. jeśli szkoda jest płacona z mojego AC (sam sobie kuku zrobiłem) to wtedy cezurą jest 60% wartości rynkowej wg "Ichnich" katalogów. Po jej przekroczeniu jest szkoda całkowita i nie ma dyskusji. W przypadku gdy pokrycie strat wynika z ubezpieczenia OC sprawcy szkoda ma być naprawiona w całym wymiarze, także z kosztami leczenia i utraty zdrowia.
TU zawsze sugerują szkodę całkowitą , bo wtedy wypłacają za elementy uszkodzone a resztę autka "pan sobie sprzeda" i odzyska wartość. U mnie "pogadanki " z ubezpieczycielem sprawcy trwały 10 dni. Uznał i naprawiono. Zaznaczam , że nie jestem prawnikiem, ale właśnie z prawnikiem rozmawiałem przygotowując się do dyskusji.
Pozdrawiam
[ Dodano: Nie 21 Mar, 10 21:23 ]
Witam. Wybaczcie jeśli sie powtórzę ale mam wątpliwości czy moja pierwsza informacja dojdzie do forum. Właśnie odebrałem mój wóz z naprawy. TU sprawcy przez 10 dni usiłowało zakwalifikować szkodę jako całkowitą. Po rozmowie z prawnikiem ( na urodzinowej imprezie) dowiedziałem się , że jeśli szkoda jest pokrywana z OC sprawcy to pojęcie "szkody całkowitej " nie ma prawa bytu. Sprawca ( jego TU) pokrywa szkodę w całości łącznie z kosztami leczenia i ew. utratą zdrowia. Szkoda całkowita - ze wzgl. na wartość przekraczającą 60% wartości rynkowej występuje wtedy , gdy naprawiamy własny z naszego AC - sami sobie zrobiliśmy szkodę. Chwyt TU polega na tym , że przy uznaniu szkody całkowitej TU wypłaca wartość uszkodzonych części a "resztę' oddaje właścicielowi i "Pan sobie sprzeda" i odzyska pozostałą wartość autka. Pozdrawiam. Jerzy
No ale tu chodzi o coś zupełnie innego. Jakby na to nie patrzeć, Vectra została zniszczona dośc znacznie. I z tego co rozumiem, właściciel nie jest raczej zainteresowany jej naprawą - z uwagi na uszkodzenie konstrukcji "na rękę" jest mu wzięcie od TU sprawcy odszkodowania w formie pienieżnej. Tyle tylko, że gdyby to był Opel, to pewnie mógłby dostać z 15kzł. Ale ponieważ to jest Vauxhall, dostałby pewnie z 5kzł. Poprostu takie są wartości podawane w cennikach (Eurotax, itp.).
I tak na dobrą sprawę naprawia auta DO WYSOKOŚCI jego wartości ma sens. No bo gdyby trzeba było kazdy uderzony samochód naprawiać i przywracać do stanu poprzedniego, to pewnie TU traciłyby masę forsy będąc zmuszonym do naprawy o wartości np. 2kzł np. "malucha" wartego max. 1kzł.
Wiatj Agamek 12.
Piszę ogólnie o zasadzie: jak z oc sprawcy -TU do wysokości szkody; jak z naszego AC - ograniczenie do 60% wartości rynkowej.
Jak klientowi nie zależy na naprawie - niech dogada się z TU -ile mu dadzą jak weźmie wóz bez szkody całkowitej. Zostaje mu dowód i ewentualne części , które ktoś od niego odkupi ( bywa, że agent TU już wie kto odkupi całość ). A jak nie chce kombinować to trudno. Jak ściągał "anglika" był szczęśliwy i cwańszy od nas. Jak mu zrobili kuku to płacz i zgrzytanie zębów.
Pozdrawiam - Jerzy
Wiatj Agamek 12.
Piszę ogólnie o zasadzie: jak z oc sprawcy -TU do wysokości szkody; jak z naszego AC - ograniczenie do 60% wartości rynkowej.
Jak klientowi nie zależy na naprawie - niech dogada się z TU -ile mu dadzą jak weźmie wóz bez szkody całkowitej. Zostaje mu dowód i ewentualne części , które ktoś od niego odkupi ( bywa, że agent TU już wie kto odkupi całość ). A jak nie chce kombinować to trudno. Jak ściągał "anglika" był szczęśliwy i cwańszy od nas. Jak mu zrobili kuku to płacz i zgrzytanie zębów.
Pozdrawiam - Jerzy
AC do 70 % naprawa powyzej szkoda całkowita
ET 13.064 1/4 mili 2009 Octavia Rs I
ET 13.576 ---->13.3xx---->13.006 1/4 mili Golf I TFSI bY GTO
Wynika z tego ze przy OC szkoda calkowita jest wtedy gdy koszt naprawy przekroczy 100% wartosci pojazdu, co jest logiczne.
Natomiast wycena "anglikow" w eurotaxach jest troche zanizona bo sa to ceny "bez przekladki". Prawda jednak jest taka ze anglika kupil na pewno taniej, stad i odszkodowanie sprawiedliwe nalezy mu sie mniejsze.
Ale do jasnej ciasnej naprawiamy go w tym naszym pieknym kraju, a nie na wyspie, gdzie auto po uderzeniu (obtarciu) w dwoje drzwi laduje najczesciej na szrocie, mimo ze wszystko inne w nim jest sprawne :idea:
A jak auto jest sprowadzone z USA albo ze Szwajcarii gdzie ceny sa tez inne niz u nas, to tez auto ma inna wartosc. Prosty przyklad Jeep Cherokee z USA kosztuje polowe tego co u nas. Uderzaja mi w takie roczne auto i nie moge go oddac do naprawy w ASO Jeep w PL bo auto kosztuje mniej w USA niz u nas ?? Cos tu nie gra
To co mam sobie przywiezc drugiego anglika na czesci, bo mam auto na tanszych czesciach.
Agamek12, powinni w takim wypadku wycenić auto na rynek angielski.
nic tylko przerabiac europejskie na UK:
- europejskie czesci sprzedasz za dobra cene
- angielskie na przekladke kupisz za bezcen
- jedziesz do UK, robisz boom i zwracaja za europejczyka
Ale do jasnej ciasnej naprawiamy go w tym naszym pieknym kraju, a nie na wyspie, gdzie auto po uderzeniu (obtarciu) w dwoje drzwi laduje najczesciej na szrocie, mimo ze wszystko inne w nim jest sprawne :idea:
A jak auto jest sprowadzone z USA albo ze Szwajcarii gdzie ceny sa tez inne niz u nas, to tez auto ma inna wartosc. Prosty przyklad Jeep Cherokee z USA kosztuje polowe tego co u nas. Uderzaja mi w takie roczne auto i nie moge go oddac do naprawy w ASO Jeep w PL bo auto kosztuje mniej w USA niz u nas ?? Cos tu nie gra
To co mam sobie przywiezc drugiego anglika na czesci, bo mam auto na tanszych czesciach.
Ale Jeep z USA jest Jeep-em w Polsce. A Vauxhall (przedmiot tematu) nie jest Oplem... I cena Vauxhalla w Polsce jest zupełnie inna, niż cena Opla w Polsce...
No to ciekawe jak jest ze Skoda :lol: I tu i tam Skoda :diabelski_usmiech
Z BMW tak rozowo nie jest, bo nasze serwisy nie chce i po czesci nie moga (taki soft) serwisowac aut z USA. A to moze miec cos wspolnego z wycena wartosci auta i ew. naprawa u nich
To w końcu ma Vauxhala czy Opla auto jest w Polsce ma polskie papiery przegląd itp. zarejestrowany ubezpieczony to nie ma znaczenia przecież jak ubezpieczał to jakoś liczyli składkę (od jakiej kwoty) po miesiącu wartość auta nie spadła drastycznie teraz tylko walczyć o jak największą wartość wraku dodatkowe wyposażenie itp. bo jak ubezpieczasz to wszystko podraża choćby felgi,CZ,Alarm,Hak itp
wziąść kase pisać odwołanie itd do skutku ale tak na prawdę trzeba do tego dużo chęci i determinacji (dużo godzin na forach), ubezpieczalnie wiedzą o cwaniaczkach ściągających furki z UK do zarabiania kasiorki i dla tego też ich tak traktują
Komentarz